Kochana Pani Mario!
Na początku listu pragnę Panią bardzo serdecznie pozdrowić w swoim imieniu i mojej Mamy. Pragnę również podziękować za wszystko co Pani dla nas zrobiła. A zrobiła bardzo wile. Poprzez swoje zabiegi bioenergoterapeutyczne na odległość ulżyła Pani w bardzo poważnych schorzeniach, na które cierpiała moja Mama. Medycyna akademicka, u której szukała pomocy okazała się mało skuteczna, ciężka nerwica nie odpuszczała, zawroty głowy i chory układ kostny (mama jest po poważnej operacji kręgosłupa szyjnego) mocno d0okuczały. Chyba Pan Bóg tak chciał, że znalazłam adres Pani w internecie oraz to okazało się bardzo ważne, że wysyłała Pani energie na odległość. I wtedy właśnie dzięki Pani ogromnej pomocy (pani Maria bardzo fajnie diagnozuje), cierpliwości (na wszystkie nurtujące pytania odpowiada wyczerpująco, poświęca tyle czasu, ile potrzeba) i kompetencji ( szeroka, praktyczna wiedza) moja Mama zaczęła wracać do upragnionego zdrowia ( w międzyczasie Mama złamała nogę, szyjkę kości udowej), ale dzięki zabiegom szybko stanęła na nogi to właśnie dobroczynna energia Pani przyczyniła się do tego. Teraz zaczyna na nowo cieszyć się życiem. Ja też korzystałam i nadal korzystam razem z Mamą z zabiegów profilaktycznych podtrzymujących proces regeneracji i oczyszczenia organizmu. Tez cierpiałam na zaburzenia nerwicowe, współczesne tempo życia potrafi cz człowiekowi bardzo uprzykrzyć życie i dlatego zabiegi tego typu są bardzo potrzebne.
Bardzo się wyciszyłam, dobrze sypiam nabrałam do życia dystansu. To wszystko dzięki Pani- Kochana Mario. Stosuje się do wszystkich Pani wskazówek i cennych rad.
Pani Mario- pragnę raz jeszcze z tego miejsca Pani podziękować i prosić o więcej. Wszystkim chorym i cierpiącym polecam złote ręce i złote serce Pani bo to wszystko przynosi ulgę i dodaje otuchy. Niech Bóg Panią błogosławi i udziela wszelkich łask.
Z wyrazami szacunku Weronika i Maria
Moja siostrzenica urodziła się w 26 tygodniu ciąży z wagą 950g. Od razu trafiła na OIOM pod respirator. Zaraz po urodzeniu została przez położną ochrzczona, lekarze nie dawali jej zbyt wiele szans na przeżycie. Brak samodzielnego oddychania (niewykształcone płuca), zakażenie bakteryjne, dziurki na sercu. Ca ła rodzina drżała o nią. Jej mama musiała jeszcze jakiś czas pozostać w szpitalu, dziecko przewieziono gdzie indziej. Sytuacja była bardzo trudna. Cała rodzina szukała sposobu jak im pomóc. Ja znalazłam Pania Marię, która ma u nas swój gabinet bioterapii i poprosiłam ją o poradę i pomoc. Już wcześnie pani Maria pomagała swą energię mamie dziecka, która w stanie zagrożonej ciąży przebywała na oddziale. Po przekazie energii dziecku w krótkim czasie wykształciły się płuca i zostało odłączone od respiratora, dziurki na sercu zasklepiły się- poprawa następowała z dnia na dzień. Lekarze byli zaskoczeni tak szybkim powrotem do zdrowia. Obecnie dziewczynka jest już w domu, rozwija się dobrze, przybiera na wadze. Uważamy, że bardzo pomogła jej pani Maria, która często przesyłała jej energię. Za to jesteśmy bardzo wdzięczni.
Joanna
Bardzo chcieliśmy dziecko. Niestety, dwa razy poroniliśmy. Pokierowano nas na badania specjalistyczne, które nie znalazły bezpośredniej przyczyny. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, gdzie leży przyczyna, w fizjologii, w psychice, w mojej, w męża. Chciałam wykluczyć trwałą ewentualną wadę.
O pani Marii usłyszałam od siostry, która ma synka chorego na nieuleczoną chorobę niejednokrotna pomoc pani Marii ratowała mu życie. Trudno mi było uwierzyć w pomoc na odległość, więc wybrałam się na spotkanie twarzą w twarz. Pani Maria przyjęła nas niesłychanie serdecznie. Za sprawą jej rąk poczułam ciepło... i za miesiąc zaszliśmy w ciążę! Dziś nasza córeczka ma prawie dwa latka. Dziękujemy, Kasia jest cudem.
Joanna z Żyrardowa
W życiu mojego męża zaszły nieoczekiwane zmiany. Stał się przez to potwornie nerwowy. Na każde pytanie odpowiadał złośliwym komentarzem. Agresywnie reagował na wszelkie pytania dotyczące jego osoby. Nawet w stosunku do dziecka odzywał się podniesionym tonem. Atmosfera w domu stawała się nie do zniesienia. Wiedziałam, że nawet psychologiczna pomoc naszemu związkowi byłaby możliwa, po uprzedniej rozmowie z mężem, a ta z kolei, wiązała się z awanturą, na która nie miałam siły.
Z pomocą przyszła mi Pani Maria. Wysłałam zdjęcie męża, na podstawie którego pani Maria, powiedziała, że mąż ma bardzo słabą psychikę. To oznacza osłabioną pracę nerek ( mąż bardzo często korzysta z toalety, zwłaszcza jak jest zdenerwowany ) oraz niewydolną prace przysadki mózgowe ( co w praktyce oznacza nieodporność na stres. Mąż potrafi zrezygnować z jakiejkolwiek korzyści, aby tylko uniknąć stresu).
Pani Maria przesłała przez trzy kolejne dni porcję Energii. Mąż zupełnie nie ten sam. Nikt nie rozumiał tego, jeśli sam się nie przekona. Wykonał zaległą pracę, do której zabierał się już od miesięcy. Ze spokojem (!) przyjął prośbę o wizycie u psychologa. Dowcipkował pod swoim adresem- to od miesięcy nie miało miejsca!!! Dziękuję za już i wiem, że mogę zawsze zwrócić się o dalsze wsparcie.
Joanna z Żyrardowa
Wiktoria urodziła się siłami natury 6 czerwca 2005 roku. Ponieważ dziecko ważyło 4150g doznało urazu okołoporodowego i porażenia splotu barkowego prawego tupu Erba. W Klinice Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach diagnozę potwierdzono. Wiktoria miała lecącą, bezwładną rączkę, w ogóle nią nie ruszała, a całą sylwetkę miała wygiętą w lewo. Po 18 dniach rehabilitacji w klinice Wiktoria z niewielką pomocą potrafiła leżąc na boczku zarzucić rączkę na brzuszek. Jednak ustępowanie niedowładu było bardzo powolne i nie rokowało najlepiej. Lekarze nie dawali szans na to, że rączka będzie w pełni sprawna. Proponowano nawet chirurgiczną rekonstrukcję nerwów. Po wyjściu z kliniki dziecko było nadal rehabilitowane metodą Voity. Oglądał je również kręgarz i okazało się, że dziecko miało wybite 7 kręgów piersiowych oraz wyrwana łopatkę.
W połowie lipca dowiedziałam się o bioterapeutce p. Marii i niezwłocznie skontaktowałam się z nią. Już po pierwszych dwóch wizytach Wiktoria zaczęła lepiej ruszać rączką, efekt był zaskakujący6. Po każdym spotkaniu było coraz lepiej. Po 6 tygodniach Wiktoria wyciąga się na dwie rączki, mach oboma rękami, sama zgina prawą rękę w łokciu, cofnął się zanik mięśnia i sylwetka jej się wyprostowaną. Utrzymuje się jeszcze rotacja wewnętrzna nadgarstka, co utrudnia jej ruszanie rączką, gdy leży na brzuszku, ma też trudności z odwróceniem główki w prawo. Przed nami jeszcze dużo pracy, ale mamy nadzieję,że już niedługo będzie wszystko w porządku, że Wiktoria będzie miała całkiem sprawną rękę.
Kalina z Zawiercia
Pani Mario,
przekazujemy wiadomość dla wszystkich, którzy potrzebują upewnić się w swoim wyborze bioenergoterapii. Pani Maria jest zdecydowanie pomocna – dla nas jest to całkowity pewnik.
Syn miał zdiagnozowany krztusiec i staliśmy pod wizją podania antybiotyku. Kaszlał okrutnie od ponad miesiąca, a w nocy męczył się chyba najbardziej.
W dniu kiedy mieliśmy przekaz na odległość syn był wyjątkowo mocno pobudzony i ciężko mu było zasnąć. W nocy zamiast siedmiu razy, jak do tej pory, zakaszlał dwa razy. Kolejna noc przespał całą bez budzenia, trzeciej nocy spał na plecach z wyraźną ulg ą-całą noc. Antybiotyk pozostał jedynie na recepcie.
Drodzy rodzicie, jestem jedną z Was i wiem, że w chorobie dziecka czasem tracimy głowę, bo nie ma nic gorszego, niż patrzenie na cierpiące dziecko. Chcę Was zapewnić, jako matka trójki, zaufajcie i dajcie szansę dzieciom na korzystanie z dobrodziejstw bioterapii i Pani Marii, a docenicie te wspaniałości po stokroć.
Podziękowania z całego serca dla Pani Marii przesyłam od siebie i w imieniu synów.
Kasia L
W czerwcu 2007 roku będąc na wycieczce trzydniowej w Czechach zachorowałam, dostałam ataku dny moczowej i zapalenia oskrzeli. Zatelefonowałam do Marii Bogackiej. Dzięki własnej energii p. Marii po kilku godzinach mogłam dalej kontynuować zwiedzanie Pragi i czuć się dobrze, bo po kilku dniach szczęśliwie wrócić do domu. Wyrażam wdzięczność dla Pani Marii za pomoc i życzę Jej dalszych sukcesów w pomaganiu ludziom.
Wdzięczna za pomoc Elżbieta Sz.
Kochana Pani Marysiu!
Nadszedł już czas podziękować Pani za pomoc udzieloną mojej córce w czasie ciąży. Dziękuje za przekazaną mi energię na odległość, która pomogła donosić ciążę, za zaangażowanie, dobre serce oraz za to , że zawsze można liczyć na Pani pomoc „niezależnie od pory, dnia i nocy”. Dziękuje.
Córka moja zaszła w ciążę przez in vitro. W trzecim miesiącu ciąży lekarz stwierdzi ciążę bliźniaczą i zagrożona przez krwiaka. Zadzwoniłam do Pani Marysi z prośba o pomoc. Od tego momentu Pani Marysia przesyłała córce energię na odległość przez cały okres ciąży lecząc między innymi krwiaki, skurcze macicy i inne dolegliwości.
W sumie ciążę,córka donosiła, urodziła 2 piękne i zdrowe dziewczynki.
Pani Marysiu jeszcze raz DZIĘKUJĘ i życzę dużo satysfakcji z tego co Pani czyni ludziom potrzebującym pomocy
Alina U
Od 2000 roku jestem w wykazie wybitnych
uzdrowicieli w Polsce
a