Pani Maria jest najwspanialszą bioenergoterapeutką jaką poznałam. Mam chory kręgosłup, szczególnie odcinek lędźwiowy czeka mnie operacja .Aby oddalić czas zabiegu tabletki łykałam garściami aż przyjaciółka poleciła mi Panią Marysię i zasponsorowała mi pierwszy przekaz. Gdy poczułam się trochę lepiej zamówiłam sobie jeszcze kilka przekazów i od trzech miesięcy nie wiem co to jest ból nikt sobie nawet nie wyobraża jak to jest po kilku latach cierpienia zapomnieć o bólu. Jestem pani bardzo wdzięczna, dla mnie jest pani cudowną kobietą, pozdrawiam Teresa B.
Kochani to cud nie dziewczyna..kiedy ja wiarę straciłam w powrót mojego męża do zdrowia Marysia mi go przywróciła i przywraca..Byłam sceptyczką w tej sferze ale teraz po tym co doświadczyłam wierzę z całych sił..wierzę w Marysię..wierzę w jej siłę uzdrawiania..zaufajcie proszę jak i ja Marysi zaufałam..a do tej pomocy uwierzcie wkłada całe serce..cudowne serce.. Wanda
Droga Pani Mario z całego serca pragnę podziękować za wyleczenie mnie z uciążliwego czyraka z którym walczyłam dość długo. Dziś nie ma po nim śladu . Oraz dziękuje za uleczenie mojego czworonoga z guza. Ostatnie wyniki są zdumiewające ani śladu bo guzie. Jestem bardzo wdzięczna. Pozdrawiam.
Szanowna Pani Mario! Piszę do pani ten list, chciałem w ten sposób podziękować za udzieloną mi pomoc jeśli chodzi o poprawę stanu mojego zdrowia. Ponieważ jest Pani dobrą a co za tym idzie znaną bioenergoterapeutką, poprzez udrożnienie moich kanałów przepływu energii podniosło mi się ciśnienie krwi. Poprzednio przed seansem miałem nieraz spadki ciśnienia i w tych dniach źle się czułem, tzn. chodziłem senny, ogarniała mnie apatia, jak również nic mi się nie chciało robić. Obecnie ciśnienie mi się nie podniosło, przeważnie czuję się rześki po prostu jest inna chęć do życia. W dzień nie sypiam. Nawet dr. 1-go kontaktu kiedyś zaznaczyła że jak na swój wiek mam dobre wyniki a dlatego też oprócz comiesięcznych zastrzyków energii zdrowo się odżywiam i prowadzę zdrowy tryb życia. Z poważaniem Zbigniew Gała
Mam na imię Grażyna. Około 8 miesięcy temu rozpoczęłam wędrówki po lekarzach. Bolały mnie stawy - biodra, kolana, ręce, nerki, problemy z tarczycą. Byłam załamana. Jeden kłębek nerwów. Nikt nie umiał mi odpowiedzieć co mi jest. W intrenecie natrafiła na stronę Pani Mari. Wiedziona impulsem zadzwoniłam umówiłam się na wizytę. Stał się cud. Po 3 wizycie prawie wszystkie moje dolegliwości ustąpiły. Zero stresu, wróciła chęć do życia. Naprawdę Pani Maria uczyniła ze mnie osobę szczęśliwą , pogodną , pełną życia. Pani Mario Dziękuję . Grażyna Motyl.
Dzień dobry Pani Mario, Pragnę podzielić się z Panią pierwszymi obserwacjami zachowań naszego psiaka po pierwszych kontaktach z Panią. Dzieją się rzeczy wspaniale i radosne dla nas, zaobserwowaliśmy, że Dżeki po wypiciu wody nie zachłystuj się już tak mocno jak było wcześniej, powiem nawet tak – ta dolegliwość ustąpiła drastycznie i prawie jest niezauważalna, to niesamowite!!! Pies stal się z lekka żywszy i energiczny, naprzeciwko nas jest suczka tej samej rasy co on, która ma cieczkę i on ma nieodpartą chęć ustawicznego biegania do niej na co mu pozwalamy wychodząc z nim, dając mu tym samym tę jego radość i zadowolenie. Nota bene skąd on ma tyle siły na te pieskie amory ? Nam też jest miło widzieć psa zadowolonego, aczkolwiek troszkę cierpiącego z powodu tych miłosnych uniesień. Na razie jeszcze nic nie zjadł, chyba karmi się tą psia miłością do suczki z na przeciwka. Tak bywało zawsze wcześniej stad nie budzi to naszych obaw i trwogi, dzisiaj powinno już być lepiej i na pewno coś zje przygotowanego przez żonę. Gdybym nie wiedział, że ma tę przypadłość na płucu, po jego aktualnym zachowaniu nie wywnioskował bym tego absolutnie. Te pierwsze przekazy energii bez wątpienia poprawiły jego stan, to jest niesamowite. Liczymy w duchu, że i ten guz na płucach „pójdzie sobie precz” i piesiu będzie jeszcze długo z nami merdał ogonkiem ku naszej uciesze. Tym sposobem w pełni decydujemy się na dalsze seanse, nie wiemy tylko ile, kiedy i z jaką częstotliwości. O zapłatę proszę się nie obawiać absolutnie, zaraz zrobię przelew na kolejne 3 przekazy, a jak będę wiedział, ile ich w sumie potrzeba od razu ureguluje zobowiązanie. Wie Pani, ja nie umiem oddać słowami jak go kocham, jak takie małe stworzenie na 4 łapach może w człowieku rozbudzić takie pokłady miłości, wrażliwości, troski i oddania. To jest niesamowite, ale cudowne jednocześnie. To Dzeki nieustanie uczy mnie tych dobrych zachowań – miłości, dobroci, tolerancji, cierpliwość, czułości, pokory. Ja wiem i czuję to na 100%, że Pan Bóg postawił go na mojej drodze by mnie wychować, zmienić, czegoś nauczyć, na coś uwrażliwić i coś pokazać. Ja tej lekcji dalej potrzebuję dlatego tez powiem szczerze modle się usilnie o jego zdrowie i wierzę, że Pan Bóg mnie wysłucha. Przyznam się Pani w zaufaniu, że dzisiaj byłem u spowiedzi świętej i komunii ofiarując to w jego intencji, dodatkowo złożyłem Bogu pewna dyskretną ważną deklaracje w ofierze i zamierzam ja w pełni dotrzymać. Mam olbrzymią wiarę i nadzieję. I to mi pomaga. Wiem tez, że to, że Panią spotkaliśmy to nie przypadek. Ja to wszystko rozumiem, Dżeki, to „język” jakim Bóg ze mną rozmawia, co mi pokazuje i przekazuje. Ja pragnę w swoim życiu wiele rzeczy uporządkować, wyprostować, jestem na to gotów. Potrzebuje do tego psiaka, bo on jest moim nauczycielem – żona też to widzi i mi to powtarza. Ten pies spaja nasza rodzinę, wszyscy jak jeden mąż go kochamy, uwielbimy – poczynając od nas z żoną poprzez syna kończąc na mojej mamie (tato umarł 6 lat temu, ale za psem iście wariował jak żył) i teściowej. Wie Pani, ja nigdy nie doświadczyłem takiego związku i takiej relacji, dlatego będę walczył o niego. Kończę, bo zbliża się czas spaceru psiaka. Serdecznie Panią pozdrawiamy i dziękujemy bezgranicznie za okazana już pomoc.
Krzysztof S.
Podziękowanie dla Pani Marii! Dziękuję bardzo za pomoc dla mojej siostry Agi! Tafiła ona na OJOM w stanie krytycznym z niewydolnością nerek i kwasicą całego organizmu (bardzo wysoki poziom mocznika). Reanimowało ją 3 lekarzy. Przetoka brzuszna po operacji nie nadawała się do dializ. Podłączono jej hemodializy szyjne. Zwróciłam się do Pani Marii o pomoc. Pani Maria przesyłała energię kilka razy na dobę. Bioenergoterapia sprawiła, iż stan zdrowia siostry poprawiał się. Z dnia na dzień odzyskała świadomość. Teraz jest coraz lepiej dzięki lekarzom i nieocenionej pomocy wspaniałej Pani Marii. Dziękuję za pomoc i wsparcie! Dobro powraca i oby powróciło do Pani ze zdwojoną siłą!
Wdzięczna Mariola D.
O Pani Marii Bogackiej przeczytałam w lutowym wydaniu miesięcznika NIEZNANY ŚWIAT. Jest to mój ulubiony miesięcznik czytany od lat. Ja sama mam ich blisko 76- i wiele przebytych chorób i operacji. Tzw- „wojenne dziecko”... Generalnie mam zaufanie do tzw. medycyny oficjalnej- aczkolwiek jako osoba uczulona na leki, przejechana przez życie pełne schorzeń- jestem ostrożna. Jakiś czas temu pojawił się na mojej szyi guz- wpierw wielkości migdała, ale wzrósł do wielkości jaja kurzego. Po prawej stronie z tyłu, w połowie szyi blisko kręgosłupa. Poszłam to zdiagnozować w procesie tzw. biopsji cienkoigłowej- i co- „cellulae neoplasmaticae”- komórki nowotworowe. Sugerowano, że to guz ślinianki. Dostałam skierowanie na operację- 1/2 roku czekania. Operacja na szyi? Blisko naczyń i nerwów zasilających mózg? A jak coś pójdzie nie tak? Nie nie. Boję się. I wtedy córka podała mi ten artykuł o wspaniałej uzdrowicielce- i już wiedziałam, że to jest to... Umówiłam się z P. Bogacką- skromny gabinet- ciepła, życzliwa, pełna pozytywnej energii osoba. Porozmawiałyśmy tak, jakbyśmy się znały od zawsze. Posłała mi energię- i guz się cofnął. Byłam kilkakrotnie- zawsze się zmniejszał po wizycie u Pani Marii- wracałam pełna sił, optymizmu i dobrej energii- wyciszona i radosna. To niesamowite! W czasie któregoś z seansów zobaczyłam nad jej głową promienistą aureolę- wspaniały widok! Czułam jej życzliwość i wsparcie. Jest pełna troski, uważnie słucha pacjenta. Wspaniała, utalentowana osoba! Polecam! Jestem szczęśliwa, że ją poznałam. A co wykazał tomograf? „Stan po wycięciu guza”. A przecież nikt go nie wyciął....
Małgorzata B.
Podziękowania dla Pani Marii Bogackiej. Jestem osobą z bogatą „kartoteką medyczną”. Są to choroby układu kostnego, krążeniowego, odpornościowego, chora tarczyca, kręgosłup a także zaćma na lewym oku. Okulista kierował mnie na zabieg usunięcia zaćmy. Jakież było moje i lekarza zdziwienie, gdy po kilku seansach bioenergoterapeutycznych trzeba było odwołać operację! Obolały kręgosłup przestał dokuczać i poprawiła się odporność. Bardzo dziękuję Pani Mario za poświęcenie i za to, że zawsze miała Pani dla mnie czas i nie odmówiła nigdy w potrzebie!
Mariola D.
Od 2000 roku jestem w wykazie wybitnych
uzdrowicieli w Polsce
a